niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział VII

Gdy wchodziłyśmy na salę koncert już się zaczął. Leciał właśnie jakiś filmik z tymi chłopakami. Rozejrzałam się po sali. Z zewnątrz nie wyglądała na taką wielką, ale na moje oko mogła pomieścić ok. 40 000 osób.
Nagle usłyszałam straszny pisk. Myślałam, że rozsadzi mi bębenki. Odwróciłam się przestraszona. To tylko rozwrzeszczane fanki. Odetchnęłam z ulgą. Fanki oszalały, gdy piątka ich idoli wbiegła na scenę. Nie mogłam nic zobaczyć, mimo moich usilnych starań i wejściówek VIP. Zaczęli od rytmicznej piosenki, która dość szybko wpadła mi w uchu i leciała mniej więcej tak: „We like na na na”. Cały czas nuciłam te „na na na”. Claudia skakała jak oszalała, mimo jej 22 lat na karku. Przez moment mignął mi przed oczami chłopak ubrany jak ja. Ale czy to możliwe? Przetarłam oczy ze zdumienia. Stawałam na palcach i cudowałam, ale fanki uniemożliwiały mi spojrzenie, choćby najmniejsze, w jego twarz. Piosenka się zmieniła. Ciarki przeszły mi po plecach, gdy jeden z chłopaków zaśpiewał: „I know you heart been broken but don’t you give up. I’ll be there I know it to fix you with love”. To.. Przypominało miejsce, w którym właśnie byłam. Chciałabym mieć przy sobie osobę, która by naprawiła moje serce. Spojrzałam na Claudie, która grzebała coś w telefonie.
- Co robisz? – zapytałam ja na ucho. Kuzynka podskoczyła i się zaśmiała.
- Piszę pytania do chłopaków.
- Po co?
- Bo w którejś przerwie będą na nie odpowiadać.
- Aha.
Odwróciłam się w stronę sceny, ale nic nie zauważyłam poza czubkiem ich głów.
- Kim jest ten chłopak, który jest ubrany jak ja? – korciło mnie to pytanie. Po prostu musiałam je zadać.
- Ten w czerwonych spodniach?
- Tak dokładnie.
- Louis Tomlinson.
- Louis mówisz…
Zamyśliłam się, by po chwili znowu zadać pytanie Claudii.
- A jak to się wysyła?
Claudia spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Wskazała mi palcem na bilet przy okazji kręcąc głową.
- Tylko się pospiesz Oli. Masz jeszcze 5 minut.
Na bilecie był kod z aplikacją do pobrania. W iphonie znalazłam aplikację do skanowania kodów i już po chwili miałam gotową aplikację na telefonie. Otworzyłam ją i ze zniecierpliwieniem czekałam, aż się załaduje. Na początku wyskoczyło okienko, w którym musiałam wpisać numer biletu. Potem imię i nazwisko. Później aplikacja mi się zawiesiła. Po prostu super! W końcu zobaczyłam prostokąt, w którym powinna znaleźć się moja wiadomość. Tylko co tam napisać?
----------------------------------
- Hello London!
Odpowiedział nam pisk tysięcy fanek.
- I’m so happy that you guys are there. It’s special evening for me, because here is amazing person! I’m so excited right now! So you have to forgive me. I want to sing a song for this person. Normal I sing it with boys but today I want to make it alone. I’ll be happy, when you’ll enjoy it with me. (Jestem taki szczęśliwy, że możecie być tutaj. To jest dla mnie specjalne popołudnie, dlatego że jest tutaj niesamowita osoba. Jestem zdenerwowany, więc musicie mi wybaczyć. Chcę zaśpiewać dla niej piosenkę. Normalnie śpiewam ją z chłopakami, ale dzisiaj chcę zrobić to sam. Będę szczęśliwy, jeśli wam się to spodoba.)
Louis denerwował się. Z trudem utrzymywał mikrofon w ręku, tak mu drżały. Brzuch bolał go jak nigdy. Nie zdarzyło mu się, by tak bardzo denerwował się na koncercie. To był jego pierwszy raz, gdy przeżywał takie coś.
- Let’s go – (Jedziemy!)powiedział Niall.
Louis usłyszał pierwsze takty piosenki, które podziałały na niego kojąco. Modlił się, aby głos mu nie drżał.
„He takes your hand,
I die a little,
I watch your eyes
And I'm in little
Why can't you look at me like that”
Starał opanować drganie głosu, które było ledwo dosłyszalne. Chłopak z trudem oddychał. Powietrza starczało mu jedynie na zaśpiewanie. Łykał je haustami. Lou poczuł czyjąś rękę na swoim ramieniu. Odwrócił się i dostrzegł Hazzę, a za nim resztę chłopaków. Uśmiechnął się do siebie. Ich obecność i wsparcie sprawiło, że cały jego stres odpłynął gdzieś w rytmie piosenki.
Lou rozglądał się po pierwszych rzędach szukając tej dziewczyny. Czy ona stała po prawej stronie? A może to była lewa? W tym tłumie Lou nie dostrzegał jej. Końcówka piosenki. Zawiedzony Louis nie znalazł swojej nowej wybranki. Ale nagle zobaczył dziewczynę stojącą na krześle. Brązowe włosy. Czy to mogła być ona? Nie na pewno miał jakieś zwidy. Ale dalej pogrążył się w marzeniach, jakby ona tu gdzieś była i słyszała tą piosenkę.
-------------------------
Piosenka tego chłopaka była świetna. Na ścianie były wyświetlane zdjęcia Londynu. Mignęło kolejne zdjęcie i kolejne. Na następnym była dziewczyna o brązowych włosach, która stała tyłem do fotografa. Była ona w kabinie London Eye. Kolejne zdjęcie. Stanęłam na palcach, aby je zobaczyć. Wmurowało mnie w ziemie. Dosłownie. Ta dziewczyna była MNĄ! W tamten dzień, gdy spotkałam tego chłopaka! Tylko jak? Jak to możliwe? Co tutaj robi moje zdjęcie?
Na nim uśmiechałam się szeroko. Chłopak stał tyłem do aparatu, ale stąd nawet mogłam dostrzec jego umięśnione ciało. Wlazłam na krzesło, żeby móc się lepiej temu przyjrzeć. Claudia spojrzała na mnie zszokowanymi oczyma. Nie zwróciłam na niej najmniejszej uwagi. Chłopak, który śpiewał tą piosenkę stał odwrócony tyłem do mnie. Miał wyraźnie zarysowaną sylwetkę ciała i nawet stąd widziałam, że był nieźle zbudowany. Stałam wpatrzona w niego jak w obrazek. Claudia próbowała zdjąć mnie z krzesła, jednak ja jej wcale nie słuchałam. Ostatnie takty piosenki. Chłopak odwrócił się. Nasze oczy skrzyżowały się. Te oczy! Jestem pewna, że gdzieś je już widziałam!
Speszyłam się i jak najszybciej zlazłam z krzesła.
- Oli, co ty do cholery wyprawiasz? Dobrze się czujesz?
- Ja… tak, chyba tak.
- No chyba nie do końca! Chcesz, żeby nas stąd wywalili? – zapytała z nutką złości w głosie.
- Nie, ja. Przepraszam.. Po prostu…
- Co?
- Tam było moje zdjęcie i…
- O MÓJ BOŻE! Czy Louis Tomlinson jest TYM chłopakiem?
- Co? Zwariowałaś Claudia?
- A jeśli to naprawdę on?
- Przecież to niemożliwe! To nie on! Jestem pewna – powiedziałam i spojrzałam na kuzynkę. Patrzyła na mnie smutnymi oczami – Sad but true.
- Niemożliwe nie istnieje – odcięła się Claudia.
Chłopcy zaśpiewali jeszcze dwie piosenki, by ponownie porozmawiać z fanami.
- How you guys doing? (Jak się macie?)
Dziewczyny wokoło zaczęły piszczeć, włączając w to Claudie.
- You are absolutely amazing! I just want to say massive thank you to every single one of you to be here today. (zdanie pisane ze słuchu. Jesteście niesamowici! Chciałbym podziękować każdemu z was za bycie tutaj z nami)
- We really enjoy the fact that we can be here with you! And now! Let’s see how you twitt! ( Na prawdę cieszymy sie z faktu, że możemy być tutaj z wami! A teraz zobaczmy jak twistowaliście)
- To jest mój ulubiony – zaczął jeden z nich.
‘Przyleciałam z Irlandii, aby być tutaj z wami. oxox’
- Jest od Carly Holstein 67-69. Gdzie jesteś?
- Tam – podpowiedział jeden z nich.
- Hey Carly – powiedział ten pierwszy. Spojrzałam w tamtą stronę. Dziewczyna piszczała i machała do chłopaków jak szalona.
- A to mój ulubiony. Niall możesz nauczyć nas jak tańczyć irlandzki taniec? Od Amandy i Megan 98-99. Cześć dziewczyny!
- Niech ci będzie Liam! – odpowiedział chłopak, który jako pierwszy zadawał pytanie.
Blondyn zaczął pokazywać nam jak to się tańczy i za każdym razem zachęcał abyśmy spróbowali razem z nim. Dałam się namówić i stwierdzam, że on był w tym całkiem niezły! Szło mi nawet nieźle, dopóki nie zaplątałam się o własne nogi.
- Kolejne – powiedział głos, który był dla mnie skądś znany – ‘Możecie zrobić inbetweeners dance?’ Lexi Smith. 33-35.
-Inbetweeners dance go! – wydarł się jeden i pokazali nam takie śmieszne ruchy rękami.
- A to mój ulubiony, bo kocham ten krok. – powiedział czarnulek. – Liam możesz zrobić dla nas moonwalks?
- Nie ma sprawy Zayn.
Chłopak zrobił to prawie jak Michael Jackson.
- Alicia Davis 45. Cześć – wyszczerzył się blondyn.
- Najlepsze na koniec – powiedział głos należący do chłopaka od piosenki. – Zobaczmy, co wylosujemy.
‘ Cześć! Jestem tu zupełnie przez przypadek! Louis wyglądasz jak ja! Pozdrawiam xx’
Musiałam mieć niezły szok na twarzy. To było…!
- Oliwia Waldorf, 13. Dziewczyno nie uwierzę póki nie zobaczę!
- To tyyyyyy! – wydarła mi się do ucha kuzynka. Przetarłam ucho.
- Ja… No tak.. Zamknij się Claudia.
- To ona! – darła się wymachując rękami. – To ona to napisała!
Claudia próbowała mnie wciągnąć na fotel. Zapierałam się rękami i nogami. Aż do chwili, gdy spojrzała na mnie minom zbitego psa. To działa zawsze.
--------------------------------------------------
Louis kochał śpiewać, a obecność tylu osób na sali dawała mu dodatkowego kopa. Uwielbiał wygłupiać się z chłopakami i sprawiać przyjemność tym fanom. Dziękował Bogu za dzień, w którym postanowił pójść na casting. Na początku planował karierę solową, ale w zespole jest fajniej niż przypuszczał, bo wszystko dzielisz na pięć. Minął ponad rok czasu odkąd istnieje 1D. Ten rok był niesamowity. Tyle udało im się osiągnąć. Tyle marzeń już udało im się spełnić. A teraz stał tu w Londynie prosząc, aby i jego maleńkie marzenie się spełniło.
Harry walnął go w głowę i tym samym wyrwał go z rozmyślań. Lou rozejrzał się nieprzytomnie po sali i zobaczył śmiejące się fanki. Wykorzystując moment nieuwagi Harrego zaatakował przyjaciela. Po chwili Louis z minął zwycięzcy dumnie kroczył po scenie, a Harry nadal turlał się po podłodze ze śmiechu.
Chłopcy odpowiedzieli już na pytania, a Boo Bear został na końcu.
- Najlepsze na koniec! Zobaczmy, co wylosujemy.
‘ Cześć! Jestem tu zupełnie przez przypadek! Louis wyglądasz jak ja! Pozdrawiam xx’
- Oliwia Waldorf, 13. Dziewczyno nie uwierzę póki nie zobaczę!
Zaczął rozglądać się po sali starając się znaleźć tą dziewczynę. Jego serce przyspieszyło na samo imię Oliwia. Jego piękna Oliwia. Czy to możliwe, że ta wiadomość należy do niej? Szansa jedna na milion. Tak! Znalazł tą dziewczynę od TT! Wchodziła właśnie na krzesło. Brązowe włosy spływały wzdłuż jej twarzy i te szaro-błękitne oczy utkwione w jego osobie. Oczy, jej oczy! Wpatrywał się w nią jak w obrazek nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa. Czuł iskry między ich spojrzeniami. Poczuł niesamowitą ekscytacje z powodu jej obecności. Mógłby przenosić góry!
Ale wszystko, co piękne, bardzo szybko się kończy. Liam przerwał ten piękny moment i Lou z niechęcią oderwał oczy od tej dziewczyny.
-------------------------------
Nie wierzyłam własnym oczom! TEN chłopak to LOUIS TOMLINSON! Myślałam, że w tamtej chwili podejdę na scenę i mu walnę! Jak on mógł mi o takim czymś nie powiedzieć? Zazgrzytałam zębami ze złości. Ale chwile potem rozpływałam się w jego niebieskich oczach. Mogłabym stać tam tysiąc lat i spoglądać w te oczy. Jednak tą chwilę przerwał jego kolega z zespołu. Od tamtej pory miałam wrażenie, że cały czas mi się przygląda, a każdy fragment przez niego śpiewany był skierowany do mnie.
- Claudia! – próbowałam przekrzyczeć fanki, które zdecydowanie mnie zagłuszały.
- Co jest Oli? Dobrze się bawisz?
- Ja? Tak wyśmienicie, ale coś nie najlepiej się teraz czuję i wrócę do domu okej?
- Oli…
- Spokojnie kochanie. Nic mi nie będzie. Zadzwonię jak będę w domu. Masz czym wrócić?
- Jasne, trzymaj się kochana.
Claudia pocałowała mnie i mogłam spokojnie uciec od tego szaleństwa. Byłam zła na tego chłopaka.
---------------------------------
Louis śpiewał właśnie swoją solówkę w Everything About You, gdy spostrzegł, że dziewczyna wychodzi. Dlaczego? Miał zamiar krzyknąć. Dlaczego nie powiedział jej od razu kim jest? Bo nie chciał, żeby kochała go za to, kim jest. Gdy patrzył na jej odwrócone ciało to dobry humor go powoli opuszczał.
Gdy zabrakło tej dziewczyny na sali Louis poczuł, że coś stracił. Coś, co powinno umrzeć już dawno temu, ale zawsze wzniecał mały promyczek tego uczucia. Nadzieja. Never Lose Hope. Jego nadzieja umarła w momencie, gdy ta dziewczyna opuściła sale. Dlaczego mu się nigdy nic nie udaje?  Tyle razy życie dawało mu już kopa, więc dlaczego sądził, że teraz będzie inaczej? Że ta dziewczyna się nim zainteresuje. Idiota! Miał ochotę położyć się na łóżku z lodami i zanurzyć palce we włosach Hazzy, który był lekarstwem na całe zło tego świata.
Nie czułam się najlepiej. Głowa bolała mnie niemiłosiernie i było mi trochę słabo. To przez ten hałas i duchotę, jaka panowała w sali. Wyszłam przed budynek. Zimne powietrze buchnęło mi w twarz. Głowa bolała mnie tępym bólem, ale ignorowałam to. Rozejrzałam się po ulicy. Nie było ani jednej taksówki, którą mogłabym pojechać do domu. Czyli czekała mnie samotna podróż do domu. Zajęło mi to pół godziny. Ledwo szłam na nogach, burczało mi w brzuchu z głodu. Nic dzisiaj nie zjadłam przez to wszystko. Podeszłam do drzwi, ale okazały się zamknięte. Zadzwoniłam do mojej sąsiadki.
- Czego?
- Dobry wieczór, tutaj Oliwia. Czy mogłaby Pani otworzyć drzwi?
- Oliwia? To ty nie jesteś przypadkiem w domu?
- Co? Nie, jestem tutaj czy mogłaby mi Pani otworzyć?
- Jasne, wchodź dziecko.
Zdziwiłam się. Dlaczego ona myślała, że jestem w domu? Przecież na pewno musiała słyszeć tą kłótnię. Ona przecież słyszy wszystko.
No nic. Weszłam po schodach i przekręciłam klamkę. Nie ustąpiła. Spróbowałam jeszcze raz. To samo. Klucz zapasowy! Włożyłam palce do skrzynki na listy, bo tam była moja skrytka na zapasowy klucz. Już prawie dostawałam klucz palcami, ale wypadł mi z ręki. Uparcie cały czas próbowałam go wyciągnąć, mimo moich obolałych palców. Udało mi się. Włożyłam klucz do zamka. Przekręciłam. Klamka ustąpiła, a ja nareszcie weszłam do domu. Kiedyś wracałam tu z uśmiechem i poczuciem bezpieczeństwa, dzisiaj było inaczej. Nie czułam już tego przyjemnego uczucia, które pojawiało się, gdy tylko przekroczyłam próg tego mieszkania. Dzisiaj czułam się niepewnie. Bałam się, że nie dożyje jutra.
Pierwsze, co mi się rzuciło, gdy przekroczyłam próg to odurzający zapach alkoholu. Woń unosiła się wszędzie. Większość rzeczy, która stała na szafkach była porozwalana po pokoju. Czy tu doszło do włamania? Przeraziłam się. To było istne pobojowisko. Skierowałam się do kuchni, gdzie nalałam sobie szklankę wody. Próbowałam ochłonąć. Otworzyłam szufladę i wyciągnęłam z niej nóż. Tak na wszelki wypadek. Wróciłam do salonu, ale tym razem kroki skierowałam w kierunku sypialni. Po drodze były porozrzucane ubrania. Co tu się do cholery dzieje? Przekręciłam klamkę.
Zabrało mi chwile zanim mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności.
- CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIEJE? – wydarłam się, a nóż upadł i wydał głuchy odgłos w momencie uderzenia o podłogę.
We mnie wpatrywały się dwie pary oczu należące do Joe i Kathy, którzy jak gdyby nigdy nic leżeli na łóżku. Moim łóżku! Które wiele razy dzieliłam z Joe! Ale teraz wolałam nie wyobrażać sobie z kim jeszcze dzielił to łóżko.
- NIENAWIDZE WAS! – darłam się na nich, a oni leżeli tam dalej zahipnotyzowani i wpatrzeni w moją osobą. Wybiegłam stamtąd. Miałam ochotę jak najszybciej opuścić to mieszkanie. Po policzkach leciały mi łzy i kapały na podłogę. Czemu życie zawsze dowala mi? Wleciałam do dużego pokoju, a po chwili pojawił się też tam Joe, który wkładał koszulkę.
- Kochanie, to nie tak…
- A JAK? KOCHASZ MNIE, A PIEPRZYSZ SIĘ Z MOJĄ NAJLEPSZĄ PRZYJACIÓŁKĄ?!?!?!?!?!
- Oli… - podszedł i próbował mnie przytulić. Odskoczyłam.
- NIE WAŻ SIĘ MNIE DOTYKAĆ! BRZYDZE SIĘ TWOJĄ OBECNOŚCIĄ! A JA CI GŁUPIA UFAŁAM!
Łzy spływały mi po twarzy zasłaniając jego postać. Czułam się jak bez życia. Jakbym straciła wszystko, na co tak ciężko pracowałam. Ponoć nadzieja umiera ostatnia, ale jest matką głupich, do których należałam. Przeleciałam zapłakanymi oczami po pokoju. Co ja teraz zrobię? Nawet nie mam, gdzie mieszkać. Mieszkanie jest jego. Kathy przyglądała się tej scenie ze schodów, które prowadziły do sypialni. Miałam ochotę zrzucić ją stamtąd za to, co mi zrobiła!
- I CO SIĘ TAK PATRZYSZ DZIWKO? TO WSZYSTKO TWOJA WINA! SUPER Z CIEBIE PRZYJACIÓŁKA! PO PROSTU ŚWIETNA! LEPSZEJ SOBIE WYMARZYĆ NIE MOGŁAM! ALE JA BYŁAM GŁUPIA… JAK JA WAM WIERZYŁAM I UFAŁAM… IDIOTKA ZE MNIE!
- Oliwia – wyszeptała.
- JAK DŁUGO TO TRWA?- zwróciłam się do Joe.
- Oli…
- JAK DŁUGO SIĘ PYTAM?!
- 3 miesiące – odpowiedział i ukrył twarz w dłoniach.
- TERAZ NIE MASZ ODWAGI NA MNIE SPOJRZEĆ? A JAK MNIE UDERZYŁEŚ TO PRZYGLĄDAŁEŚ SIĘ Z SATYSFAKCJĄ!
- Oli.. Wybaczysz nam? – zapytała Kathy.
- TY SOBIE ŻARTUJESZ PRAWDA? JAK ŚMIESZ O TO W OGÓLE PYTAĆ? JAKBY NIC NIGDY SIĘ NIE ZDARZYŁO! DLA MNIE JUŻ UMARLIŚCIE. NIE MAM CHŁOPAKA I PRZYJACIÓŁKI PROSTE! TO, CO WSZYSTKO MI MÓWILIŚCIE. PIERDOLONE KŁAMSTWA!
- Oli – powiedziała Kathy. – to nie tak… My cię kochamy bardzo, ale to zdarzyło się tak nagle. Byliśmy pijani nie mogliśmy tego powstrzymać!
- I DLATEGO PIEPRZYLIŚCIE SIĘ NA MOIM ŁÓŻKU?
- Ja, obydwoje chcieliśmy to zatrzymać, ale nie mogliśmy..
- TAK, BO OCZYWIŚCIE KTOŚ STAŁ NAD WAMI Z SIEKIERĄ.
- My cię kochamy i nie chcemy ciebie stracić – po jej twarzy spłynęły łzy. Nie rozumiem, dlaczego ona płacze. Raptem się mną przejmuje? A ja pieprzyła się w łóżku z moim chłopakiem to to ją już nie obchodziło.
- GÓWNO PRAWDA! NIGDY MNIE NIE KOCHALIŚCIE INACZEJ NIE BYŁO BY DZISIEJSZEGO DNIA! NIENAWIDZĘ WAS!
Nie mam pojęcia ile łez już płynęło. Wiedziałam, że chce jak najszybciej wyjść z tego domu. Chce uciec i nigdy nie wrócić. Chce zakończyć swoje cierpienie raz na zawsze. Wybiegłam stamtąd, choć po drodze Joe próbował mi przeszkodzić, ale mu się nie udało. Biegłam ostatkiem sił na London Eye. Zabawne prawda? To było jedyne miejsce, które mogłoby mi jakkolwiek pomóc.
-----------------------------------
Koncert wyczerpał całą energię z Lou tak, że nawet dzisiaj nie miał ochoty na imprezę, na którą udali się Zayn, Niall oraz Liam z Daniele. On wolał wrócić z Hazzą do domu i zapomnieć o dzisiejszym wieczorze. Walił gadki przyjaciół o tym, że wszystko się ułoży, bo dzisiaj nareszcie zrozumiał, że nic nie będzie dobrze. Za dużo razy się łudził, a potem zawodził.
Szybko wziął prysznic i walnął się do łóżka.
- Harry? – zapytałHa przyjaciela. Odpowiedziało mu cichutkie pochrapywanie.
- No tak, ja cię potrzebuje a ty sobie śpisz. – mówił do siebie Louis.
Postanowił wyjść gdzieś. Było już nieźle po północy, gdy wychodził z domu. Rozkoszował się zimnym powietrzem na zewnątrz. Musiał przemyśleć swoje życie, dlatego skierował się ku London Eye. Niedługo po tym wsiadał do wagonika i czekał na odjazd próbując zapomnieć o wszystkim. Nawet o Oliwii.
-------------------------------------
Wbiegłam do wagonika. Skuliłam się i płakałam cicho oparta o ścianę. Nie obchodziło mnie czy ktoś tu jest i to słyszy. Chciałam, żeby był tu Louis. Co ja gadam?! Ten chłopak nie jest wcale lepszy od nich! Okłamał mnie! Nie wiem, czemu to zrobił. Ale byłam zła na niego o to. Gdy sądziłam, że jest już trochę lepiej i trochę się uspokoiłam, wracał obraz Joe i Kathy razem w łóżku. To było coś strasznego. To wywoływało kolejne salwy płaczu. W głowie kręciło mi się od nadmiaru emocji. Nie czułam już nic. Chciałam po prostu zakończyć moje cierpienie. Kolejka ruszyła. Mam 40 minut. Być może to będzie ostatnie 40 minut w moim życiu.
Poczułam, że obejmują mnie czyjeś ramiona. Podniosłam zapłakane oczy, ale nie mogłam dostrzec twarzy tej osoby.
- Oliwia skarbie już dobrze – szeptał mi do ucha znajomy głos.
Obejmowały mnie bezpieczne ramiona chłopaka.
- Kochanie wszystko się jakoś ułoży.
Jego głos działał na mnie uspokajająco. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam się bezpieczna i kochana.
- Oli, co się stało?
Przed oczami stanęła mi scena łóżkowa moich znajomych. Wstrząsnęły mną kolejne spazmy płaczu.
Podniosłam zapłakane oczy na niego.
- Nie patrz na mnie, gdy jestem w takim okropnym stanie.
Chłopak zaśmiał się lekko.
- Dla mnie zawsze jesteś piękna – odpowiedział i delikatnie pocałował mnie w policzek.
Sprawił, że się zarumieniłam.
- Ja, Louis… Proszę cię zostaw mnie w spokoju!
- Nie, nigdy nie zostawię cię już samej. Nie z tym kolesiem.
- Louis… On…On…
- Coś ci zrobił? – zapytał Lou z nutką strachu w głosie.
- To wszystko przeze mnie – odpowiedziałam i kolejne łzy popłynęły mi po policzkach. Chłopak wziął delikatnie twarz w swoje ręce i starł łzy kciukiem.
- To nie twoja wina Oli.. Nic nie jest twoją winą.
- Gówno prawda! On mnie uderzył rozumiesz? – krzyknęłam zrozpaczona. Wyrwałam się z jego objęć i stanęłam przyglądając się Londynowi. Kręciło mi się w głowie.
- Nie miał prawa…
- Sprowokowałam go! To moja wina i jestem odpowiedzialna za to!
- On nie miał prawa cie ruszyć Oliwia! – chłopak był zdenerwowany.
- A ty jesteś lepszy? – zapytałam z ironią. Byłam zła, zrozpaczona, nie zwracałam uwagi na to, co mówię. – Pan Wielka Gwiazda się mną zainteresował. Super! Skacze pod sufit.
- Nie musiałaś tego mówić – powiedział Lou cicho.
Zabolało go to. Kolejny raz zraniłam kogoś. To wszystko moja wina! Ktoś taki jak ja nie powinien żyć na tym świecie.
- Louis…
- W porządku, załapałem – odpowiedział i uśmiechnął się smutno.
- Ja naprawdę nie chciałam! – wyjąkałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Chłopak stał sztywno. Nie odwzajemnił tego.
- Oliwia… - próbował oderwać mnie od siebie.
Odrzuca mnie. Postanowiłam pójść na całość.
- Ty mnie nigdy nie chciałeś prawda? Wielki Louis Tomlinson zwrócił na mnie uwagę, bo chciał się mną pobawić. Super! A ta piosenka to, co to miało być w ogóle?
- Oliwia. Zależy mi na tobie zrozum to! Dla nikogo jeszcze nie śpiewałem piosenki! Ale ty masz chłopaka i jestem na straconej pozycji.
- Ja.. – zamrugałam oczami, do których napłynęły kolejne łzy.
- Chciałabyś żeby pod twoim domem kłębiło się stu dziennikarzy? Chciałabyś tego?
- Ja…
- Postaw się w mojej sytuacji. Myślisz, że chciałbym być z kimś, komu zależy wyłącznie na moich pieniądzach albo na sławie?
- Proszę cię Louis wybacz mi. Ja… nie wiem… To wszystko przez Joe. To jest po prostu straszne. Ja… ja nie powinnam żyć na tym świecie.
Chłopak zwrócił swoje smutne oczy ku mnie.
- Piosenka była piękna Lou – uśmiechnęłam się przez łzy. – Nawet nie wiem, skąd masz moje zdjęcia. Dziękuję. Ja, Louis on mnie uderzył – płakałam. – Nie mówiłam tego nikomu. Czuję się poniżona przez to rozumiesz? Czuje się śmieciem po prostu.
- Oliwia…
- Nie przerywaj mi. Wyszłam z koncertu, bo nienajlepiej się czułam. Wróciłam do domu i wiesz, co tam zastałam? Mojego zajebistego chłopaka z moją przyjaciółką w moim łóżku. – mówiłam głosem pozbawionym emocji.
- Ja nie wiedziałem – odpowiedział. Widziałam, że był zszokowany.
- A teraz ty.. Jesteś jedyną osobą, którą chciałam zobaczyć w tym momencie. Chciałam, żebyś mnie przytulił, bo z tobą czuje się bezpieczna. Ale zepsułam to. To wszystko moja wina. Nie chciałam cię zranić Lou.
- W porządku Oliwia.
- Nie w porządku Lou! Jesteś ostatnią osobą, którą chciałam zranić!
Chłopak w odpowiedzi przytulił mnie mocno. Płakałam w jego koszulę.
- Już dobrze? – zapytał po chwili.
- Przy tobie wszystko jest dobrze – odpowiedziałam. On był lekarstwem na całe zło. – Teraz dotarł do mnie sens piosenki, wiesz?
- Jakiej?
- Jej fragmentu.
- Jakiego? – dopytywał się Lou ze zniecierpliwieniem.
- “I know you heart been broken but don’t you give up. I’ll be there I know it to fix you with love”
Chłopak zaśmiał się cicho.
- Co się tak śmiejesz?
- Wiesz kto to śpiewał?
- Nie. Wiem, że ciarki przeszły mnie na dźwięk tego głosu.
- Bo widzisz Oli, teraz słyszysz go za darmo.
W odpowiedzi zaśmiałam się i walnęłam go w ramię. London Eye się zatrzymał. Nadeszła pora wysiadania. Czułam się tak, jakbym na tym kole młyńskim coś za sobą zostawiła. Przeszłość odeszła w momencie wysiadania. Był tylko Louis, który zabrał mnie do swojego ulubionego parku. Przechadzaliśmy się po parkowych alejach. Było przepięknie. Gwieździste niebo dodawało tylko romantyzmu. W pewnym momencie Louis delikatnie złapał mnie za rękę i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. W brzuchu poczułam tysiące motyli i uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Usiedliśmy przy fontannie. Louis objął mnie ramieniem, a ja położyłam na nim głowę.
- Oliwia, tak się cieszę, że tu ze mną jesteś – wyszeptał mi do ucha i założył mi za nie niesforny kosmyk. Moje ciało przeszył przyjemny dreszcz.
- Ja też – odpowiedziałam rozmarzona.
- Patrz tam! Spadająca gwiazda – ucieszył się Lou i pociągnął mnie, abym mogła widzieć ją lepiej.
Pocałuj mnie błagałam w myślach patrząc na tą głupią gwiazdę. Louis obrócił się do mnie i zbliżył swoje usta do moich. Na początku był to delikatny pocałunek. Sprawdzał czy tego chcę. By po chwili przerodzić się w namiętny i pełen pasji. Rozpalał każdy mój zmysł. Chciałam więcej i więcej, dlatego tak łapczywie chwytaliśmy swoje usta. Louis przytulił mnie i oddychał głęboko. Był uśmiechnięty.
- Dziękuję – szepnęłam mu do ucha.
Siedzieliśmy tak chwilę rozkoszując się chwilą.
- To, co wracamy? – zapytał wesoło Tommy.
- Tak, trochę mi zimno.
Louis okrył mnie swoją bluzą. Potem wstał i podał mi rękę tym samym pomagając mi wstać. Wstałam, a w mojej głowie zawirowało. Nim się obejrzałam leżałam na ziemi nieprzytomna. Pamiętam tylko moment, gdy otworzyłam oczy. Stał nade mną jakiś chłopak błagając mnie o to, żebym z nim została. Głupi jakiś! Przecież ja cały czas tu jestem!
A potem pochłonęła mnie nicość. 
---------------------------
Notka dedykowana dla PUDDINGGA za twój wygrany zakład ^^  dokładnie 4054 słowa.
Dziękuje wszystkim za komentarze :)
Miło mi jest słyszeć tak pozytywne słowa z waszych ust!
BTW Losowanie tt Oli jest 2x, dlatego że jedne jest z perspektywy Lou, a drugie z perspektywy Oli.
Jeśli ktoś chce być informowany to proszę zapiszcie się w powiadamiaczu!
Czytam = komentuję

31 komentarzy:

  1. Brawooo, Olaa <3 Tylko pamiętam, ma nie być za słodko ;p ~Martha.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa <333 Od kilkunastu minut czytam Twojego bloga i śmiało mogę powiedzieć, że się w nim zakochałam :D Oczywiście mnie informuj. Twitter : gotohelldarling. ; )) <33

    OdpowiedzUsuń
  3. JESTES WSPANIALA!!!!!!!! zakochalam sie w tym rozdziale ;3 pod koniec mi sie lezka zakrecila :D swietne <3 !
    @SayHiKate1D

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, miałaś racje. jeszcze bardziej znienawidziłam Joe.
    a nie mówiłam, że napiszesz coś zajebistego, dużo lepszego niż moje ? ; D

    OdpowiedzUsuń
  5. NO NARESZCIE.!! I co ty mi się żalisz, że jest okropny.?! Oszaleć można.! Jest zajebisty i jak jeszcze raz się sprzeciwisz to przejade to pół Polski i cię normalnie zabije.! Haha.;d Taki żarcik.;) Czekam na następny. ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. To nie jest okropne! To jest po prostu świetne! Masz mega talent,wiesz?; )
    a wygląd bloga jaki cudny aww *_*
    często tutaj będę wpadała
    zapraszam do siebie http://in-thearmsofanangel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja pierdolę. To jest tak zajebiste, że nie da wyrazić się tego innymi słowami. Zakochałam się w tym. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pierdole właśnie się zakochałam ♥_♥
    Dziewczyno to jest zajebiste !

    zaczarowana♥ - Racja tego się nie da wyrazić słowami !

    Tak jak inni nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału .

    @natka_Horan_x

    OdpowiedzUsuń
  9. Brak mi słów . *_* zakochalam sie .

    OdpowiedzUsuń
  10. czytałam a zapomniałam komentarza dodać oj głupia ja ;) a co do notki to genialna :******

    @kurpiak

    OdpowiedzUsuń
  11. Sorry, ze dopeiro teraz komentuję, ale widzisz sama, że na twitetrze niezłe zamieszanie. xd
    Łał ! Normalnie nie mogę ! To jest takie genialne, że mam ochotę zostać twoim prywatnym niewolnikiem. xd Masz wielki taleny i wszystko co piszesz jest genialnie opisane. :)
    Czekam na następny. xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Super i reszta tak samo ;p czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. juz, juz, juz <3 nie moge sie doczekac ;/!

    OdpowiedzUsuń
  14. NOOOOOOOOOOOOO DAWAJ!!!!!! pisz!

    OdpowiedzUsuń
  15. czekam na nowy <3 pospieszysz sie czy nie? :/ ....

    OdpowiedzUsuń
  16. zaje...ie ci! ile jeszcze mam czekac? ; / ...

    OdpowiedzUsuń
  17. dlugo mam jeszcze czekac?! DODAWAJ JUŻ! Bo sie pogniewam.... ;<

    OdpowiedzUsuń
  18. dlugo mam jeszcze czekac?! DODAWAJ JUŻ! Bo sie pogniewam.... ;<

    OdpowiedzUsuń
  19. dlugo mam jeszcze czekac?! DODAWAJ JUŻ! Bo sie pogniewam.... ;<

    OdpowiedzUsuń
  20. dlugo mam jeszcze czekac?! DODAWAJ JUŻ! Bo sie pogniewam.... ;<

    OdpowiedzUsuń
  21. dlugo mam jeszcze czekac?! DODAWAJ JUŻ! Bo sie pogniewam.... ;<

    OdpowiedzUsuń
  22. dlugo mam jeszcze czekac?! DODAWAJ JUŻ! Bo sie pogniewam.... ;<

    OdpowiedzUsuń
  23. dlugo mam jeszcze czekac?! DODAWAJ JUŻ! Bo sie pogniewam.... ;<

    OdpowiedzUsuń
  24. dlugo mam jeszcze czekac?! DODAWAJ JUŻ! Bo sie pogniewam.... ;<

    OdpowiedzUsuń
  25. dlugo mam jeszcze czekac?! DODAWAJ JUŻ! Bo sie pogniewam.... ;<

    OdpowiedzUsuń